PORADY DLA MAMY I TATY Rozwijanie samodzielności

Już od momentu urodzenia człowiek jest w porównaniu z innymi istotami najbardziej niesamodzielny i uzależniony od pomocy dorosłych np. rodziców. To tylko dzięki troskliwej opiece najbliższego otoczenia może przeżyć pierwsze lata. Lecz z każdą chwilą życia stopniowo powstaje u dziecka potrzeba coraz większej samodzielności, a w konsekwencji dążenie do pełnej autonomii.

Samodzielność jest ważną potrzebą rozwojową każdego dziecka. Poprzez podejmowanie prób i gromadzenie doświadczeń, dziecko stopniowo opanowuje niezbędne w życiu umiejętności, rozwija swoje możliwości, poznaje własną odrębność i kształtuje tożsamość.

Samodzielność jest cechą, która rozwija się etapami i przechodzi od niższych do wyższych form.

Pierwsze jej oznaki pojawiają się u dziecka około pierwszego roku życia. Już wtedy możemy zaobserwować próby dążenia do samodzielności, kiedy to stara się pokonywać pierwsze trudności związane z nauką chodzenia czy pierwsze próby samodzielnego jedzenia.

W dalszym etapie, potrzeba samodzielnego działania jest jeszcze silniejsza – wyraża się w tzw. buncie dwulatka, który dobitnie sygnalizuje „Ja sam/sama”, choć nie zawsze jego chęć działania jest adekwatna do możliwości.

I to tu pojawia się niezwykle ważna rola otoczenia, rodzica, którą samodzielność dziecka może rozwijać lub ograniczać, a nawet tłumić.

Dlaczego nie pozwalamy dzieciom na samodzielność?

Najczęstszym powodem jest:

a) strach – troska przede wszystkim o bezpieczeństwo naszego dziecka, wysyłamy konieczne komunikaty by je ochronić: „Zostaw, bo się uderzysz, skaleczysz, oparzysz”,

b) obawa, że coś popsuje – „Nie dotykaj, bo pobrudzisz, stłuczesz, zniszczysz”,

c) pewność, że coś wykonamy lepiej, sprawniej – „Daj, ja to zrobię lepiej”, „ja ci pomogę, ja to zrobię, to będzie szybciej, dokładniej” – najczęściej wtedy, gdy się śpieszymy, lecz ten pośpiech staje się często regułą,

d) obawa, że jak mu się nie uda, to będzie mu smutno, w razie porażki szybko się zrazi lub będzie płakało, a my jako rodzice chcemy oszczędzić dzieciom przeżywania porażek,

e) przekonanie, że jest jeszcze małe, ma jeszcze czas i nie musi nic robić – „Na to jest jeszcze małe”, „później (w szkole) się nauczy”, „jeszcze się w życiu napracuje” itp.

Nadmiernie troskliwi dorośli pragną uchronić swoje dzieci przed wszelkimi trudnymi sytuacjami i negatywnymi emocjami. Stąd bierze się skłonność do wyręczania przedszkolaków.

Dotyczy to czynności samoobsługowych (dopinanie samodzielnie zapiętych kurtek, poprawianie czapek, zakładanie butów itp.), później rzecz podobnie ma się w przypadku samodzielnego poszukiwania rozwiązania problemów dziecka.

Rodzice zbyt często biorą sprawy dzieci w swoje ręce i np. ingerują w relacje rówieśnicze, dokonują konfrontacji. Często rodzice sami między sobą próbują wyjaśniać nawet drobne konflikty, które powstają pomiędzy dziećmi.

Czy ciągle pomagając dzieciom lub wyręczając je w różnych sprawach, spowodujemy, że staną się samodzielne? Niestety nie. Takie zachowanie nie sprzyja rozwojowi dzieci i nie pozwala im dorosnąć, blokuje ich działanie i zaniża wiarę we własne siły.

Troska o bezpieczeństwo jest konieczna, ale w granicach zdrowego rozsądku. Prawdziwa pomoc niesiona dziecku w procesie jego dorastania, powinna polegać na wzmacnianiu poczucia własnej wartości, wynikającego z sukcesów osiąganych w samodzielnym działaniu.

RODZICU! Nie wyręczaj swojego dziecka

A. Paszkaniak

 

 

Autor: Anna Paszkaniak


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Kategorie

Najnowsze komentarze